czwartek, 5 września 2013

Wyczuwam zło...

Zło pod postacią choroby... Zbliża się, skrada nieubłaganie... Mami moje zatoki swoim diabelskim urokiem... Czyli krótko mówiąc czuję się jak połamany paragraf. A najgorsze są właśnie zatoki. Wszystko tylko nie to. Od rana czułam się niewyraźnie, ale jak tylko zabrało się za moje zatoki, w głowie włączył się alarm. Czas sięgnąć po jakieś specyfiki i medykamenty za które w miejscach zwanych Aptekami zdzierają nas do golasa. Nie będę się rozpisywać, bo czuję się jak po eksperymentach w tajnej bazie wojskowej. Biorę to dziadostwo i do wyra.  Weekend mam zamiar poświęcić na napisanie paru tekstów, bo udało mi się uzbierać kilka fajnych rzeczy, które chce Wam przybliżyć. A więc tablety w dłoń, bajabongo i pod kołdrę.

C ya!

1 komentarz: